Dzisiaj
pierwszy dzień wakacji , a mnie od wczoraj ogarnęła gorączka
wakacyjnych porządków. Zabrałam się za mycie okien, pranie firan , kocy ,
narzut. Udało mi się dziś od-sprzątać dżunglę czyli pokoik moich synów.
Wszelkie ślady szkoły zostały usunięte. Książki posprzątane , zeszyty
spakowane do wywiezienia na strych do babci. Najbliższe dni poświęcę na
posprzątanie reszty mieszkania i mam dużo dyżurów, więc nie będę
wyszywać.
Za
dwa tygodnie wyjeżdżamy na turnus rehabilitacyjny nad morze. A nad
morzem , na plaży nic tak się nie przydaje jak parawan. Ja pomyślałam o
tym już teraz, mój stary parawan służył nam 5 lat i po pierwsze mi się
znudził, a po drugie gdzie , nie gdzie się poprzecierał.
Tak wygląda mój stary parawan
Kupiłam nowy materiał i moja mama uszyła mi nowy parawan,
tylko kijki przełożyłam.
Nowy parawan jest bardziej żywy
Mama wpadła na pomysł i uszyła jeszcze szafirowy worek na parawan i parasol plażowy.
Teraz jeszcze tylko muszę się zmobilizować skończyć moje hafty i,uszyć letnią torbę i można jechać na urlop.
Dzisiaj
jeszcze chcę się pochwalić moją cytrynką. Kupiłam ja ze 3 lata temu.
Pięknie kwitła i owocowała, miała bardzo duże soczyste owoce. Niestety ,
przez moją chorobę w zimie tak ją zaniedbałam ,że uschła i wiosną
sterczał tylko suchy badyl. Obcięłam go, przesadziłam, zaczęłam podlewać
bez przekonania ,że ją uratuję. Moja cytrynka dziękuje mi za opiekę. Co
prawda nie kwitnie, ale z 15 cm badyla tak urosła i puszcza nowe pędy.
Wierzę , że jeszcze zakwitnie.