Ostatnio rzadko tu bywam, robótkowo też niewiele się u mnie dzieje.
Pracuję jedynie nad niewielkim haftem, do którego się zobowiązałam.
A
to wszystko dlatego, że dojrzewam do poważnych zmian w moim życiu.
Zmian , które wymagają przemyślanych decyzji, rozsądnych i dotyczą całej
rodziny, więc wszyscy muszą je zaakceptować.
Dojrzewam
do zmiany mieszkania, bo moja kawalerka jest zbyt ciasna dla 4-ro
osobowej rodziny, dzieci nie mają najlepszych warunków do nauki :(
Dzieci ...hm ... to już kawalerka w gimnazjum jeden ma ponad 170 cm wzrostu :)
Jednak dla mnie na zawsze to będą dzieci :)
A jak nie wyjdzie, to będzie kapitalny remont i przemeblowanie.
A za oknem ostatnie podrygi lata, ale czuć już jesień.
Na razie tą naszą, piękną, złotą jesień.
A ja na powitanie jej zrobiłam sobie dekorację na stół:
Kwitną wrzosy, rośnie tuja...
...kwitną słoneczniki...
...rosną grzybki...
...dojrzały rajskie jabłuszka, borówki i żołędzie...Kwitną wrzosy, rośnie tuja...
...kwitną słoneczniki...
...rosną grzybki...
A na ścianę zrobiłam sobie jesienny wianek:
Podkład to wianek z mchu, z kwiaciarni .
Wykorzystałam naturalne dary jesieni...
...tuję, szyszki, kasztan, jarzębina...
...rajskie jabłuszka czerwone i żółte, orzechy laskowe..
...żołędzie, grzybki, maliny i borówki są sztuczne.
A tak wygląda w całości. Wyżyłam się, bo już mnie talent męczył :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz