sobota, 21 czerwca 2008

Pracowity pierwszy dzień wakacji. Przygotowania do wyjazdu.





Dzisiaj pierwszy dzień wakacji , a mnie od wczoraj ogarnęła gorączka wakacyjnych porządków. Zabrałam się za mycie okien, pranie firan , kocy , narzut. Udało mi się dziś od-sprzątać dżunglę czyli pokoik moich synów. Wszelkie ślady szkoły zostały usunięte. Książki posprzątane , zeszyty spakowane do wywiezienia na strych do babci. Najbliższe dni poświęcę na posprzątanie reszty mieszkania i mam dużo dyżurów, więc nie będę wyszywać.


Za dwa tygodnie wyjeżdżamy na turnus rehabilitacyjny nad morze. A nad morzem , na plaży nic tak się nie przydaje jak parawan. Ja pomyślałam o tym już teraz, mój stary parawan służył nam 5 lat i po pierwsze mi się znudził, a po drugie gdzie , nie gdzie się poprzecierał.


 Tak wygląda mój stary parawan

  Kupiłam nowy materiał i moja mama uszyła mi nowy parawan,


 tylko kijki przełożyłam.


Nowy parawan jest bardziej żywy





Mama wpadła na pomysł i uszyła jeszcze szafirowy worek na parawan i parasol plażowy.
 
Teraz jeszcze tylko muszę się zmobilizować skończyć moje hafty i,uszyć letnią torbę i można jechać na urlop.
 
Dzisiaj jeszcze chcę się pochwalić moją cytrynką. Kupiłam ja ze 3 lata temu. Pięknie kwitła i owocowała, miała bardzo duże soczyste owoce. Niestety , przez moją chorobę w zimie tak ją zaniedbałam ,że uschła i wiosną sterczał tylko suchy badyl. Obcięłam go, przesadziłam, zaczęłam podlewać bez przekonania ,że ją uratuję. Moja cytrynka dziękuje mi za opiekę. Co prawda nie kwitnie, ale z 15 cm badyla tak urosła i puszcza nowe pędy.
 
 
Wierzę , że jeszcze zakwitnie.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz