czwartek, 6 sierpnia 2015

Sowa nr 3



Jakiś czas temu na powstała pierwsza sowa, na prezent, dla koleżanki mojej siostrzenicy. Pokazywałam ją TUTAJ.
Następną uszyłam na konkurs sklepu HOUSE OF COTTON
można ją zobaczyć TUTAJ


 Zabawa moich siostrzenic w czasie  Craftshow, uświadomiła mi , że taka poduszka, może być świetną nie tylko poduszką , ale zabawką.
Dzieci czasami swoimi zabawami, zainteresowaniami, 
podpowiadają mi pomysły. 
I wtedy doznałam olśnienia-przypomniałam sobie, długie godziny spędzone w szpitalu moich synów (wtedy byli jeszcze słodkimi maluchami), ich płacz.
Pracując zawodowo w szpitalu znam przepisy SANEPIDU i wiem, że nie można przynosić tam pluszaków, a jak już uda się przemycić, to muszą już zostać w oddziale.

Natomiast można mieć własną piżamkę, podusię.
I to był pomysł, żeby uszyć więcej takich sowich poduszek, które idealnie spełnią rolę przytulanki, zabawki, podusi, a którą łatwo można wyprać.


Najpierw szyję kolorową powłoczkę. 
która ma  uszy, nogi i skrzydła. 


Każda sowa musi mieć duże oczy
i obowiązkowo rzęsy.

 
Podusia jest nieco większa od standardowego
"jasia" 40x40


Do środka sama szyję wkład poduszki. 
w kształcie korpusu sowy.


Uszy, skrzydła i nogi szyję identycznie , 
jak podkładki,tyle, że nie prasuję ich, tylko zostawiam, 
takie mięciutkie i puchate.


Wiem, że dzieciaki lubią takie podusie.

U mnie powstało ich więcej, teraz czas pokazać je. 
Niby takie same, ale każda inna.

4 komentarze:

  1. Nareszcie ujrzą światło dzienne. Sa przesympatyczne, kolorowe i takie do przytulania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł i wykonanie super, dzieci na pewno są zachwycone :-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy takiej podusi każde dziecko będzie miało kolorowe sny i lepiej zniesie wizyty w szpitalu

    OdpowiedzUsuń