sobota, 13 września 2008

Historyczne słoneczniki i moja kuchnia.



Moje historyczne słoneczniki wreszcie zostały oprawione.
Czekały na to 11 lat.


Zastanawiałam się gdzie mam je powiesić i ostatecznie decyzja padła na kuchnię. Mam kuchnię w żółtym kolorze i idealnie tam pasują. Niektórych kolor mojej kuchni szokuje, ale jest to typowa blokowa klitka, którą chciałam rozjaśnić.




Mam masę szafek dołem i wiszące. Muszę dodać, że projekt umeblowania , kolor szafek i kafelek to moja sprawka. Natomiast mój mąż zrobił remont kuchni, ułożył kafelki na podłodze i ścianach, wykonał sam wszystkie meble. Od remontu minęły już trzy lata, ale mnie się moja kuchnia nadal podoba. A słoneczniki dodały jej wykończenia

poniedziałek, 8 września 2008

Nero w kąpieli.







Kiedyś pisałam , że colli , wbrew fałszywym poglądom nie wymagają dużo pielęgnacji. Jednak przynajmniej dwa razy w roku trzeba je wykąpać. Minęło lato, Nero spędzał czas na wsi , więc teraz nadszedł czas , aby go wykąpać. Kołnierz tracił już swój piękny srebrzysto- biały kolor. Zaczyna też zmieniać sierść , po kąpieli szybciej to minie.


 
Pani mnie woła do łazienki



Kazała mi wejść do wanny , więc posłusznie wchodzę



... Pani mnie kąpie, nawet to lubię



Dużo wody potrzeba , aby mnie zmoczyć, mam gęstą sierść



Pani wylała na mnie dużo szamponu i nie widać



Już po kąpieli, ale łazienka zaparowała


 
teraz muszę się dobrze wytrzepać, biegam po domu i się trzepię



Łukasz ubrał mi swój szlafrok



Prawda, że jestem czysty i elegancki???



Teraz jest mi ciepło i czas odpocząć.

niedziela, 7 września 2008

Coś dla podniebienia.



Dzisiaj u mnie kulinarnie. Ostatnio piekłam dwa ciasta i chcę się z Wami podzielić przepisami.

Kruchy placek z borówkami:

Składniki:

60 dag mąki
 30 dag margaryny Kasia 
25 dag cukru kryształ
 6 żółtek
 6 białek
 2 łyżeczki proszku do pieczenia
 1/2 łyżeczki amoniaku
 2-3 łyżki kwaśnej śmietany
 1,5 litra borówek
 12 łyżek cukru kryształ
 2 łyżki bułki tartej 
20 dag wiórek kokosowych

Wykonanie: 
 
1. Na stolnicę wysypać mąkę. Zmieszać z proszkiem do pieczenia i amoniakiem. 
2. Dodać margarynę i posiekać nożem.

 
3. Cukier utrzeć z żółtkami i dodać do mąki.



 
4. Dodać śmietanę i lekko zarobić ciasto. 
5. Ciasto wyłożyć równo na formę do pieczenia.

 
6.Podpiec w temperaturze 200 stopni na jasno złoty kolor.
 7. 1,5 litra borówek wymieszać z 6 łyżkami cukru kryształu i 2 łyżkami bułki tartej. 
8.Owoce wyłożyć na podpieczone ciasto i piec około 10 min. w tym czasie:


9. Ubić białka na sztywno, dodać cukier i chwilkę jeszcze ubijać, dodać kokos i delikatnie wymieszać. 
10. wyłożyć delikatnie na borówki i piec około 20 min na złoty kolor.







Kruchy placek a'la szarlotka
 
 Składniki:
 
 90 dag mąki 
45 dag margaryny Kasia
 38 dag cukru kryształ
 9 żółtek
 3 łyżeczki proszku do pieczenia
 1 łyżeczka amoniaku 
4 łyżki kwaśnej śmietany
 80 dag brzoskwiń
 80 dag nektarynek 
8 łyżek cukru kryształ 
3 łyżki bułki tartej
 
 Wykonanie:
 
 1-4 Postępować wg przepisu na kruchy placek z borówkami
 5. 2/3 ciasta wyłożyć równo na formę do pieczenia.
 6. Podpiec w temp. 200 stopni na jasnozłoty kolor.
 7. Obrać owoce ze skórki i pokroić w cienkie plasterki, przesypać cukrem
 
 8. Dodać bułkę tartą , wymieszać i wyłożyć na podpieczony spód. 
9. Przykryć rozwałkowaną pozostałą 1/3 częścią ciasta. 
10. wierzch ponakłuwać widelcem, aby sok z owoców w czasie pieczenia mógł odparowywać. 
11. Piec około 30 - 40 min w temp. 200 stopni na złoty kolor.
 12. Jak wystygnie posypać cukrem pudrem

piątek, 5 września 2008

Decoupage - nieudana próba



Od jakiegoś czasu kiełkowała we mnie chęć wypróbowania techniki decoupage. Dziś wybrałam się do sklepu i kupiłam dwa papiery i klej , oraz pędzle. Lakieru niestety nie dostałam. Kupiłam jeszcze dwie ceramiczne donice. Ze schowka wyjęłam ostre nożyczki i skalpel chirurgiczny.




Na początek zdecydowałam się na coś bardzo prostego, bez malowania farbą akrylową, ani bez efektu starych spękań. Postanowiłam na gotowych donicach nakleić jesienne motywy. Korzystałam ze wskazówek z nr specjalnego DIANY - DECOUPAGE, którą kupiłam i prezentowałam wiosną. Zaczęłam od czerwonej donicy:




W gazetce wyczytałam ,że naklejony wzór trzeba z wierzchu też posmarować klejem. Tak zrobiłam. Klej jest dość gęsty i zostały brzydkie smugi z pędzla . Nie zastanawiając się długo wzięłam pedzel do ręki i całą powierzchnię donicy posmarowałam klejem. Teraz na całej powierzchni są smugi z pędzla i nie podoba mi się to.
 
Zabrałam się za drugą donicę i bardzo starałam się , aby ta wyszła lepiej. 
 


 
 Mimo, że bardzo się starałam i ta donica mi nie wyszła. Nabierałam na pędzel mało kleju i smarowałam cieniutko, a i tak są smugi:(( Coś robię nie tak , ale nie wiem co i nie mam się kogo zapytać. A może powinnam klej rozpuścić w wodzie??? Zastanawiam się jaki byłby efekt końcowy po lakierze?? Z tym jednak muszę poczekać , aż gdzieś kupię lakier. Nie wiem czy to nie będzie moja pierwsza i ostatnia przygoda z tą techniką.

czwartek, 4 września 2008

A jednak słoneczniki cz.2




Ostatnio sobie powspominałam wakacje , a teraz czas się pochwalić jak w ostatnich dniach przybywało mojej serwetki. Dzisiaj dobrnęłam do 1/4 tzn, jeden narożnik skończyłam.





 
 
 Nero cały czas jak tylko może to mi przeszkadza. A może to jego zamówienie na haftowaną podusię ??? Mimo to ja działałam dalej:



A tyle zrobiłam ostatniej nocy w pracy:



Po przyjściu z dyżuru , zamiast się położyć dokończyłam ten narożnik:


 
Bardzo mi się też podobają w tym motywie dwie muchy , które siedzą na listkach:



U mnie z wyszywaniem serwetki jest tak, że pierwszy narożnik staram się zrobić jak najszybciej , bo jestem ciekawa efektu. Drugi robię znając efekt i chcę jak najszybciej skończyć serwetkę. Na tym często się kończy , bo wzór mi się opatrzy i odkładam. Potem serwetka długi czas nabiera mocy urzędowej zanim skończę kolejne narożniki. Wyszywanie już jest dla mnie nudne - kolejny raz to samo. Teraz jestem na etapie, że chcę jak najszybciej skończyć. Ciekawe ile cierpliwości mi wystarczy. W szafce czekają już dwie serwetki. O nich napiszę przy innej okazji.


Nadchodzące dni , niestety muszę się rozstać z igłą. Wczoraj wróciłam już po chorobie do pracy. U nas nadal trwa sezon urlopowy , do tego dwie koleżanki się rozchorowały i mam praktycznie codziennie dyżury, więc braknie czasu na xxx. Dzisiaj wróciłam po nocy, i na 19.00 wracam do pracy. Jutro wolne, a potem sobota i niedziela cały dzień w pracy. Przyszły tydzień podobnie. Możliwe , że nawet mogę się i tu nie pojawić, więc proszę wybaczcie mi to.

środa, 3 września 2008

Obozowe wspomnienia cz.2 - Michał



Obóz był zorganizowany w gospodarstwie agroturystycznym "Sosnowe" , w dolinie Narwi między Łomżą i Ostrołęką , w małej miejscowości Zbójna. Gospodarstwo jest położone w lesie sosnowym, a do najbliższego sąsiada jest 2 km. 


Mapka pochodzi ze strony gospodarstwa " Sosnowe" - www.sosnowe.com.pl
Na tej stronie jest też więcej informacji o gospodarstwie. 
 
 
W drodze na jazdę 
 
 
Czekając na swoją jazdę
 

 Lekcja pierwsza


 Już samodzielna jazda


 Scena zbudowana na potrzeby teatrzyku kukiełkowego
 i organizator obozu.

 
Na terenie obozu , z szefem obozu
 
Organizator obozu , to prywatnie mój wujek. Wspaniały człowiek, mgr pedagogiki specjalnej, Prezes WO Polskiego Towarzystwa Hipoterapeutycznego. Odkąd pamiętam kochał młodzież , bardzo ją ceni i organizuje obozy integracyjne. Ja i moja siostra jako nastolatki jeździłyśmy z nim na obozy mieszane; dzieci niepełnosprawnych i zdrowych. Obozy te są niepowtarzalne , bardzo odbiegają od tych tradycyjnych. Ja mam w pamięci wspaniałe wspomnienia z tamtego okresu. Chłopcy też mile wspominają ten obóz i już planują przyszłoroczny wyjazd. Z wujkiem mam bliski kontakt mimo, że mieszka w Warszawie, bo wszystkie święta spędza u moich rodziców. Często też organizuje wycieczki w góry i wtedy też się spotykamy. W tym roku na przełomie września i października zaplanowane jest spotkanie uczestników obozu i wycieczka na Turbacz. Moi chłopcy już się szykują na tą wycieczkę.
 
 
 Jazda w terenie 




Wielka miłość - Koń Wichura , na którym Michał stale jeździł


 ...a teraz jest wielka tęsknota 


 Wycieczka na noc do zaprzyjaźnionego gospodarstwa , 
oddalonego o 20 km. 

  
ta sama wycieczka