Dzisiaj przyszła paczka z zakupami z Hobby Studio. Kupiłam książeczki Rico i kanwę.
Wzory
z Rico 33 wykorzystam na letnią torbę. Zaraz pobiegłam do pasmanteri i
kupiłam dodatki: podszewkę, zameczki, taśmę na uchwyty, taśmę
wykończeniową , mulinę oraz ozdobne guziki, w kształcie mewy , latarni i
stateczków. Zaraz zakładam kanwę na tamborek i wyszywam białą mewę.
Przy okazji spaceru z psem testowałam mój nowy aparat w plenerze. Zauroczyły mnie kwiaty przed blokiem.
Cały maj mam urlop. Zaplanowałam cały wolny czas poświęcić na haft.Skończyłam zaczęty obrazek.
Jest to kolejny obrazek z mojej kolekcji, małej kolekcji:
Kupiłam
kilka rzeczy do haftu, przede wszystkim kwadratowy tamborek.REWELACJA!
Teraz mam napiętą dużą powierzchnię haftu i nie muszę co chwilkę przekładać tamborka. kupiłam też pisak ,który schodzi pod wpływem czystej
wody. Zaczęłam też nowy obrazek- dziewczynkę z firmy Janlynn.
Niestety
ostatni tydzień nie zrobiłam ani jednego krzyżyka. Zajęłam się
zakładaniem bloga. Kupiłam aparat cyfrowy i musiałam nauczyć się obsługi
niektórych programów i kilku graficznych rzeczy.Pochłonęło mi to cały wolny czas. Efekty możecie ocenić.Tutaj
pragnę podziękować Marcie za pomoc i kilka ważnych wskazówek, oraz
mojej siostrze która odbierała setki telefonów z pytaniami : " jak to
się robi? "
Mam
na imię Mirka , ale jak siostrzenica była mała nazywała mnie "ciocia
Nika" i tak już zostało. Z zawodu jestem pielęgniarką i pracuję w
szpitalu. Jestem żoną i szczęśliwą mamą dwóch nastoletnich synów.
Niestety obaj chłopcy są chorzy i wiele czasu zajmują mi wizyty w
klinikach. Co roku jeździmy też na turnusy rehabilitacyjne. Mam też
swojego czworonożnego Przyjaciela collaca.
Moja przygoda z robótkami ręcznymi zaczęła się już w szkole
podstawowej. Wtedy powstały pierwsze serwetki i swetry. Przez wiele lat
robiłam na drutach kolorowe swetry. Haftu nauczyła mnie moja kochana
(już nieżyjąca ) Babcia. Moja wielka przygoda z haftem rozpoczęła się
jak zaczęłam swoją pierwszą pracę w szpitalu -16 lat temu. Wszystkie
koleżanki na "nockach" wyszywały, więc i ja przypomniałam sobie o
hafcie. Najpierw powstały serwetki i obrusy i był to haft płaski,
krzyżykowy i richelieu. Po 5 latach koleżanka pokazała mi obrazki jakie
sama wyszyła i wtedy odkryłam wielką " MAGIĘ KRZYŻYKÓW".Od
razu zachorowałam na obrazek dla mojego już drugiego dziecka, które
nosiłam pod sercem. To był ósmy miesiąc ciąży. Zanim Michaś się urodził
powstał pierwszy obrazek. I tak od 11 lat wyszywam nie tylko serwetki
,ale i obrazki. Wiele z nich robiłam dla znajomych , którym akurat
rodziły się dzieci , na śluby i na komunie. Te co mi zostały i te co
zrobiłam siostrzeńcom postaram się pokazać. A oto ten pierwszy obrazek.
Tylko jeden jest taki dzień ,tej wiosny... Dzień ciepły ,słoneczny ,czuły i radosny... Bo przecież tylko jedną Mamę - mamy... I właśnie Ją najbardziej Kochamy :)
Kolejny weekend prawie bez igły :(( Jednak udało mi się zrobić symboliczne kilka krzyżyków , a oto efekt:
Nadchodzące
lato i wakacje to czas wyjazdów, wycieczek i wypadów weekendowych. Tak
też jest u mnie. Wczoraj najpierw miałam bardzo miłych gości i miło
spędziliśmy czas. Popołudniu mój starszy syn i siostrzeniec z grupą ministrantów wyjechali na pielgrzymkę na Litwę do Wilna.
W drodze na miejsce zbiórki.
A tu już chwilę przed wyjazdem z Kubusiem.Do
czwartku chłopcy będą na wyjeździe. Mają bardzo bogaty plan zwiedzania.
Oczywiście dziś były telefony, że cało i zdrowo dojechali i już dziś
zwiedzali.
Bardzo
lubię też kwiaty dlatego wiosną kupiłam i posadziłam w doniczkach na
parapecie bulwy calli i oto jak mi się odwdzięczają za opiekę :