Mam
na imię Mirka , ale jak siostrzenica była mała nazywała mnie "ciocia
Nika" i tak już zostało. Z zawodu jestem pielęgniarką i pracuję w
szpitalu. Jestem żoną i szczęśliwą mamą dwóch nastoletnich synów.
Niestety obaj chłopcy są chorzy i wiele czasu zajmują mi wizyty w
klinikach. Co roku jeździmy też na turnusy rehabilitacyjne. Mam też
swojego czworonożnego Przyjaciela collaca.
Moja przygoda z robótkami ręcznymi zaczęła się już w szkole
podstawowej. Wtedy powstały pierwsze serwetki i swetry. Przez wiele lat
robiłam na drutach kolorowe swetry. Haftu nauczyła mnie moja kochana
(już nieżyjąca ) Babcia. Moja wielka przygoda z haftem rozpoczęła się
jak zaczęłam swoją pierwszą pracę w szpitalu -16 lat temu. Wszystkie
koleżanki na "nockach" wyszywały, więc i ja przypomniałam sobie o
hafcie. Najpierw powstały serwetki i obrusy i był to haft płaski,
krzyżykowy i richelieu. Po 5 latach koleżanka pokazała mi obrazki jakie
sama wyszyła i wtedy odkryłam wielką " MAGIĘ KRZYŻYKÓW".
Od
razu zachorowałam na obrazek dla mojego już drugiego dziecka, które
nosiłam pod sercem. To był ósmy miesiąc ciąży. Zanim Michaś się urodził
powstał pierwszy obrazek. I tak od 11 lat wyszywam nie tylko serwetki
,ale i obrazki. Wiele z nich robiłam dla znajomych , którym akurat
rodziły się dzieci , na śluby i na komunie. Te co mi zostały i te co
zrobiłam siostrzeńcom postaram się pokazać.
A oto ten pierwszy obrazek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz