sobota, 29 października 2011

RR-owy hafcik i czarna lista.


Dziewczyny jesteście naprawdę wspaniałe i cudowne.
Dziękuję Wam za słowa wsparcia, otuchy i za zrozumienie.

Moja depresja nasila się zawsze jesienią, mimo ciągłego leczenia - 5 lat na lekach. Przychodzi taki etap choroby, że nie ma siły wstać, ubrać się, jest izolacja od otoczenia, brak zainteresowania czymkolwiek, totalna apatia
i prześladujące myśli samobójcze.
Wtedy o pracy , czy robótkach nie ma mowy.
Teraz bardzo wolno zaczynam łapać kontakt z otoczeniem, dlatego tak ważne jest dla mnie Wasze wsparcie :)

Jakiś czas temu, jeszcze latem zapisałam się na kontynuację nieudanego RR prosiaczkowego i zrobienie jednego prosiaczka dla MARYSI.
 
Prosiaczki oczywiście nie przybyły z pustymi kopytkami :)
Przywiozły mi wielkie cudo i coś dla podniebienia, co do zdjęcia nie dotrwało.
 
 
Serwetka jest prześliczna , w pięknym wrzosowym kolorze.
Intuicja Marysi jest niesamowita :)
W nowym mieszkaniu, mój pokój ma być właśnie wrzosowy, z dodatkami w tym kolorze. Serwetka będzie tam idealnie pasować.
Marysiu ogromnie Ci dziękuję !!!
 
Mnie przypadł w udziale czerwcowy prosiaczek, bo ja czerwcowa kobieta jestem:
 
 
 
Tak wygląda cała kanwa MOTECZKA.
 
 
Haft prosiaczka to niby banał. W dwa dni powinien być gotowy.
Niestety zaczęła się wtedy już moja choroba i prosiaczki przeleżały prawie dwa miesiące. Robiłam dosłownie po kilka krzyżyków raz na kilka dni.
Porażka na całej linii.
Dlatego sama siebie wpisuję na CZARNĄ LISTĘ i ogłaszam, aby Neruli nie przyjmować do żadnych wymianek i zabaw blogowych.
 
Wykazałam się nieodpowiedzialnością i naraziłam Marysię na kolejny zawód , przy tych i tak już pechowych prosiaczkach.
 
Marysiu bardzo, ale to bardzo Cię przepraszam !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz