Wakacje
to czas wyjazdów. Ja już wróciłam i chcę się podzielić wspomnieniami z
wyjazdu, a tych którzy odwiedzą okolice Kołobrzegu zachęcić do
zobaczenia kilku miejsc.
W tym roku już po raz siódmy korzystaliśmy z rehabilitacji w uroczym ośrodku "Muszelka " w Sianożętach. Lubię ten ośrodek i Sianożęty, bo jest tam cicho i spokojnie . Nie ma tłumów. Cały rok pracuję w wielkim szpitalu, mieszkam w blokowisku , więc na wypoczynek szukam spokojnego miejsca i tu je znalazłam. Jest to dla mnie idealne miejsce.
w tym zielonym domku mieszkam za każdym razem będąc w "Muszelce" W tym roku pogoda nie była zbyt udana. Jednak wcale się nie nudziliśmy. Michał gra w szachy.
Zwiedziliśmy skansen chleba w Ustroniu Morskim.
Wycieczka do Kołobrzegu-latarnia morska.
Wycieczka rowerowa po terenie dawnego lotniska radzieckiego w Podczelu.
Jeden z wielu hangarów na tym lotnisku. A muszę się wam pochwalić ,że po 20 latach po raz pierwszy wsiadłam na rower i pojechałam na wycieczkę. A jakie było zdziwienie moich synów jak zobaczyli mnie na rowerze. Mile wspominam te chwile. Były też i przygody :)) Na terenie ośrodka były trzy gniazda os. Po tym jak pożądliły mojego syna została wezwana straż pożarna , i strażacy mieli zajęcie. Wszystkie gniazda zostały usunięte. Nad morzem musiałam widzieć zachody słońca, które uwielbiam , a każdy zachód jest inny.
Trzy zachody, a jakie różne i piękne. Jak Bałtyk to i mewy nie tylko te na mojej torbie:)) Wykonałam setki zdjęć, aby udało się je uchwycić. Podwójna tęcza
A to już rybitwa Rehabilitacja postawiła Michała nie tylko na nogi , ale i na ręce. W ostatni wieczór mój synuś popisywał się umiejętnością chodzenia na rękach. Smutne minki i łzy w oczach bo to już ostatnie chwile - żegnamy się z morzem na długi rok. Grosiki tradycyjnie wrzucone do morza , tyłem do wody i przez lewe ramie , aby znów tam wrócić.
W tym roku już po raz siódmy korzystaliśmy z rehabilitacji w uroczym ośrodku "Muszelka " w Sianożętach. Lubię ten ośrodek i Sianożęty, bo jest tam cicho i spokojnie . Nie ma tłumów. Cały rok pracuję w wielkim szpitalu, mieszkam w blokowisku , więc na wypoczynek szukam spokojnego miejsca i tu je znalazłam. Jest to dla mnie idealne miejsce.
w tym zielonym domku mieszkam za każdym razem będąc w "Muszelce" W tym roku pogoda nie była zbyt udana. Jednak wcale się nie nudziliśmy. Michał gra w szachy.
Zwiedziliśmy skansen chleba w Ustroniu Morskim.
Wycieczka do Kołobrzegu-latarnia morska.
Wycieczka rowerowa po terenie dawnego lotniska radzieckiego w Podczelu.
Jeden z wielu hangarów na tym lotnisku. A muszę się wam pochwalić ,że po 20 latach po raz pierwszy wsiadłam na rower i pojechałam na wycieczkę. A jakie było zdziwienie moich synów jak zobaczyli mnie na rowerze. Mile wspominam te chwile. Były też i przygody :)) Na terenie ośrodka były trzy gniazda os. Po tym jak pożądliły mojego syna została wezwana straż pożarna , i strażacy mieli zajęcie. Wszystkie gniazda zostały usunięte. Nad morzem musiałam widzieć zachody słońca, które uwielbiam , a każdy zachód jest inny.
Trzy zachody, a jakie różne i piękne. Jak Bałtyk to i mewy nie tylko te na mojej torbie:)) Wykonałam setki zdjęć, aby udało się je uchwycić. Podwójna tęcza
A to już rybitwa Rehabilitacja postawiła Michała nie tylko na nogi , ale i na ręce. W ostatni wieczór mój synuś popisywał się umiejętnością chodzenia na rękach. Smutne minki i łzy w oczach bo to już ostatnie chwile - żegnamy się z morzem na długi rok. Grosiki tradycyjnie wrzucone do morza , tyłem do wody i przez lewe ramie , aby znów tam wrócić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz