wtorek, 2 września 2008

Obozowe wspomnienia cz. 1 - Łukasz.




 Wakacje dobiegły końca. Dla mnie minęły bardzo szybko. Chłopcy wypoczęci wrócili do szkoły. Ja dzisiaj siedząc sama w domu włączyłam płytki ze zdjęciami z obozu konnego i podziwiałam jak sobie dzielnie poradzili podczas pierwszego takiego wyjazdu. Podziwiałam ile się nauczyli i tak jak kiedyś obiecałam, chcę się z Wami podzielić tym co przeżyli podczas dwu tygodniowej przygody z końmi. Będzie to foto relacja. Wybór zdjęc był ciężki , bo jest ich tyle.



 W oczekiwaniu na lekcję jazdy


 Tak wyglądały pierwsze lekcje jazdy.


Tak wyglądały posiłki.


 Po dwóch dniach nauki już samodzielna jazda


Nauka jazdy w terenie
 
Obóz nie ograniczał się tylko do jazdy na koniu. Były zabawy w podchody, noc świetlika, nocne wykradanie flag innym namiotom, teatrzyk kukiełkowy, zabawy plastyczne, dyżury kuchenne i zwierzęce tzn. karmienie zwierząt, ścielenie stajni, wynoszenie obornika, budowa zagrody dla kóz i owiec. Było tam wiele zwierząt: psy , koty, konie, kury, gęsi, perliczki, świnki wietnamskie, króliki, owce , kozy, bociany.  
 
 
Zabawa w podchody 

  
 W czasie robienia łuku na terenie obozowiska, w lasku sosnowym 


Wieczorny apel  


Wycieczka do sąsiedniego gospodarstwa oddalonego o 20 km.  


 Ta sama wycieczka, częśc grupy jedzie na wozie, a część na koniach 


 Zmęczony wycieczką, przed nocą w stodole na sianie w sąsiednim gospodarstwie.
 
Obaj chłopcy bardzo mile wspominają obóz i warunki plenerowe, namiot, brak łazienki. Tylko proszę nie pytajcie jak wyglądały rzeczy po obozie. Musiałam je prać kilka razy , żeby doprać i nie pomogły dobre proszki i odplamiacze. 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz