czwartek, 4 września 2008

A jednak słoneczniki cz.2




Ostatnio sobie powspominałam wakacje , a teraz czas się pochwalić jak w ostatnich dniach przybywało mojej serwetki. Dzisiaj dobrnęłam do 1/4 tzn, jeden narożnik skończyłam.





 
 
 Nero cały czas jak tylko może to mi przeszkadza. A może to jego zamówienie na haftowaną podusię ??? Mimo to ja działałam dalej:



A tyle zrobiłam ostatniej nocy w pracy:



Po przyjściu z dyżuru , zamiast się położyć dokończyłam ten narożnik:


 
Bardzo mi się też podobają w tym motywie dwie muchy , które siedzą na listkach:



U mnie z wyszywaniem serwetki jest tak, że pierwszy narożnik staram się zrobić jak najszybciej , bo jestem ciekawa efektu. Drugi robię znając efekt i chcę jak najszybciej skończyć serwetkę. Na tym często się kończy , bo wzór mi się opatrzy i odkładam. Potem serwetka długi czas nabiera mocy urzędowej zanim skończę kolejne narożniki. Wyszywanie już jest dla mnie nudne - kolejny raz to samo. Teraz jestem na etapie, że chcę jak najszybciej skończyć. Ciekawe ile cierpliwości mi wystarczy. W szafce czekają już dwie serwetki. O nich napiszę przy innej okazji.


Nadchodzące dni , niestety muszę się rozstać z igłą. Wczoraj wróciłam już po chorobie do pracy. U nas nadal trwa sezon urlopowy , do tego dwie koleżanki się rozchorowały i mam praktycznie codziennie dyżury, więc braknie czasu na xxx. Dzisiaj wróciłam po nocy, i na 19.00 wracam do pracy. Jutro wolne, a potem sobota i niedziela cały dzień w pracy. Przyszły tydzień podobnie. Możliwe , że nawet mogę się i tu nie pojawić, więc proszę wybaczcie mi to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz