niedziela, 10 sierpnia 2008

Metryczka cz.4



Dzisiaj miałam dzień na wychodnym. Mąż na dyżurze w pogotowiu ratunkowym , dzieci na obozie, a ja odwiedziłam rodziców, Spotkałam się z siostrą.
Wieczorem usiadłam do metryczki i............
Teraz zostało mi to co najtrudniejsze backstitche.  
 
 
 
Najbliższe dni mam sporo dyżurów, ale mam nadzieję , że następnym razem będę mogła pokazać już skończoną metryczkę.
  
Obozowe wieści: 
 
Chłopcy czują się świetnie , zaprzyjaźnili się z końmi i nie dzwonią . Czasem mnie się uda do nich dodzwonić. Michał zakochany w swojej klaczy opowiada jak się do niej przytula i całuje ją w chrapy. Z kolei "Wichura" chrapami gilgocze go po nosie, albo skubie za kucyka. Michał ma piękne długie kręcone włosy i  klacz go łapie za kucyka. Na jego widok rży radośnie.To jest piękna przyjaźń dziecka i konia. Mam tylko obawy, że będzie bardzo tęsknił za swoją ulubienicą jak wróci do domu.
Z kolei Łukasz zaprzyjaźnił się z "Liwcem", który po cichu podchodzi do Łukasza i szturcha go w plecy. Wie , że w dowód tej przyjaźni otrzyma chrupiącą marchewkę. Liwiec to spryciarz,  podchodzi tak cicho do Łukasza:  raz Łukasz odwrócił się i spotkali się nosami, a mój syn nie spodziewał się , że ktoś za nim stoi. Nie przestraszył się tylko pogłaskał konia. 
Przed nimi ostatni tydzień obozu.  Oj!  będzie dużo płaczu. 
Ja już rozglądam się za strojem do jazdy konnej,  po przyjeździe pomogę chłopcom kontynuować tę przygodę .  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz