niedziela, 3 sierpnia 2008

Metryczka zaczęta...



Pochwalę się wam ,że w rodzinie gromadka dzieci powiększy się - lada dzień siostra męża urodzi swojego pierwszego dzidziusia, a w zimie moja siostra już po raz trzeci zostanie mamusią.  

Wczoraj rano byłam w pasmanterii i kupiłam mulinki do metryczki i  miałam ją zacząć wyszywać. Zdążyłam tylko przygotować akcesoria i napiąć kanwę na tamborek , jak dostałam wiadomość , że maluszek pcha się na świat. 



Wieczorem zaczęłam haft metryczki. Zrobiłam zaledwie kilka krzyżyków. 


Mam nadzieję dzisiaj zrobić więcej. 



 Wczoraj spędziłam dzień w biegu. 
 Chłopcy wrócili  od babci i szybko robiłam pranie , prasowanie i pakowałam ich na następny wyjazd.
Dzisiaj rano mąż odwiózł ich wraz z moimi rodzicami samochodem do Krakowa. Stamtąd wyruszyli pociągiem do Warszawy, a jutro mają się stawić na miejscu zbiórki i wraz z grupą jadą na obóz konny. Dobrze , że są babcie- ja już po urlopie nie mogłam ich odwieźć do Warszawy. Spędzą dwa tygodnie na obozie w gospodarstwie agroturystycznym " SOSNOWE" w maleńkiej wiosce w  okolicach Łomży. Obóz pod namiotem z nauką jazdy konnej. Pierwszy raz wyruszyli tak daleko sami. Dotąd spedzali wakacje z nami, albo z moimi rodzicami. Na obozie jeszcze nigdy nie byli, ale mam nadzieję ,że sobie poradzą i wrócą zadowoleni. Michał kocha zwierzęta a jazda na koniu to jego marzenie. Ze względu na stan zdrowia nie może uprawiać sportów, ale jazda na koniu jest dozwolona.  
 
 
 A to już Kraków chwilkę przed odjazdem. Zdjęcie z komórki.
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz